Wywiad niemiecki, działający w Anglii, nigdy nie trafił na ich ślad. Nigdy wszyscy, a było ich 316 (w tym jedna kobieta), nie stanęli obok siebie na jednej zbiórce- w jednym szeregu. Nigdy też nie stworzyli, w typowym rozumieniu, związku zbrojnego czy oddziału wojskowego. W czasie II Wojny Światowej Cichociemni – komandosi przygotowani i najlepiej wyszkoleni przez Special Operations Executive (SOE) ang. Kierownictwo Operacji Specjalnych – to brytyjska, ściśle tajna agencja rządowa, utworzona decyzją Winstona Churchilla z 19 lipca 1940, działająca do stycznia 1946. Dzięki niej możliwe było m.in. przeszkolenie i wysłanie do Polski Cichociemnych oraz sprzętu, broni i uzbrojenia dla Armii Krajowej.
Na przełomie lat 1941/1942 w rozproszonych po mglistej i górzystej Szkocji obozach szkoleniowych narodził się dumny przydomek, znakomicie oddający charakter działań żołnierskiej elity przygotowywanej do cichego działania w mroku nocy. To właśnie słowa charakteryzujące warunki w jakich prowadzili walkę – cisza i ciemność – dały początek charyzmatycznemu mianu – Cichociemni. Na początek byli tak nazywani dlatego, że znikali ze swoich macierzystych jednostek nagle i cicho, w niewiadomym celu.
Kandydaci na cichociemnych zwerbowani przez Oddział VI (od 1942 roku Oddział Specjalny) Sztabu Głównego Naczelnego Wodza, przechodzili szereg kursów polskich i brytyjskich.
Program szkolenia doskonalono z upływem czasu. Obejmował on cztery grupy kursów:
– zasadnicze,
– specjalistyczne,
– uzupełniające,
– praktyki.
Szkolenie Cichociemnego trwało kilka miesięcy. Inaczej przebiegało szkolenie skoczków przewidzianych jako dywersanci czy dowódcy oddziałów powstańczych, a inaczej radiotelegrafistów, wywiadowców, oficerów sztabowych lub instruktorów broni pancernej, lotników, specjalistów od propagandy czy fałszerzy dokumentów. Zasadą było, że wszyscy musieli ukończyć kurs spadochronowy i odprawowy. W czasie wojny byli pojedynczo lub w małych grupach przerzucani do okupowanej Polski.
Spośród 316 Cichociemnych:
– 6 zginęło podczas lotu do kraju,
– 3 zginęło w czasie skoku nad Polską,
– 35 zostało zamordowanych w katowniach gestapo,
– 12 zginęło w obozach koncentracyjnych,
– 26 poległo w walkach partyzanckich,
– 18 poległo w Powstaniu Warszawskim,
– 3 zażyło truciznę w trakcie aresztowania,
– 6 stracono po wojnie.
Każdego roku w trzecią niedzielę maja, Cichociemni Spadochroniarze Armii Krajowej oraz ich krewni zjeżdżają z całego świata, aby złożyć wieniec przy pomniku upamiętniającym bohaterskie czyny, chwałę i męstwo Cichociemnych na Cmentarzu Powązkowskim. Po przybyciu do Jednostki uczestnicy spotkania składają kwiaty pod Pomnikiem Braterstwa Broni Żołnierzy GROM i Cichociemnych, po czym spotykają się w Sali Tradycji poświęconej Ich pamięci. Jest to czas refleksji i wspomnień. Na jednej ze ścian umieszczono fotografie wszystkich 316 Cichociemnych. W tym wyjątkowym dniu wszyscy stoją w jednym zwartym szeregu – żyjący z tymi, którzy odeszli w chwale na wieczna wartę.
Termin „CICHOCIEMNY” zrodził się w czasie szkolenia żołnierzy „specjalnego przeznaczenia” w Wielkiej Brytanii i używany nawet w instrukcji szkoleniowej Oddziału VI z roku 1941. Przydomek ten miało oddać charakter zadań do których byli przygotowani skoczkowie: po cichu i po ciemku.
Na wniosek Dowódcy GROM Minister Obrony Narodowej wprowadził do użytku naszywkę „CICHOCIEMNY”, którą prawo mają nosić żołnierze po ukończeniu specjalnego szkolenia. Jednostka Wojskowa GROM dziedziczy tradycje legendarnych Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej.
Źródło:
Jednostka Wojskowa GROM