Gdy atakuje niedźwiedź…

Niedźwiedź morderca grasuje w Bieszczadach

To niedźwiedź był sprawcą śmierci mężczyzny jesienią ubiegłego roku w bieszczadzkich lasach. Tak ustalili biegli, którzy na zlecenie Prokuratury Rejonowej w Lesku badali ciało znalezionego wtedy Stanisława P., a informuje o tym „Gazeta Polska codziennie”.
Mężczyzna zaginął w czasie jednej z wypraw do bieszczadzkich lasów. GOPR-owcy, którzy wyruszyli wtedy na jego poszukiwanie, zostali zaatakowani przez niedźwiedzia. Kilkanaście metrów od miejsca ataku znaleźli ciało Stanisława P.
Początkowo prokuratura nie wykluczała, że za śmierć mężczyzny odpowiada człowiek. Biegli jednak doprecyzowali swoją opinię i ostatecznie uznali, że to atak niedźwiedzia doprowadził do śmierci 61-latka – czytamy w gazecie.

Niedźwiedź morderca do tej pory nie został namierzony. W całej Polsce żyje ok. 130 sztuk tych zwierząt i są one pod całkowita ochroną.

Co robić, gdy spotkamy na szlaku niedźwiedzia?

Warto wiedzieć, że niedźwiedzia dość skutecznie odstrasza hałas, dlatego podczas wypraw najlepiej po prostu rozmawiać stosunkowo głośno z kompanami. Radzimy także głęboko schować i zabezpieczyć folią lub zamknąć w szczelnym pojemniku jedzenie. Jeżeli jednak zwierzę stanie nam na drodze i nie będzie chciało odejść (najczęściej ucieka z powodu lęku przed człowiekiem), zaleca się:
– nie panikować;
– pod żadnym pozorem nie karmić, gdyż na ogół chce więcej pożywienia niż mamy ze sobą;
– nie zbliżać się do drapieżnika;
– wolno, cicho odejść, ponieważ w większości przypadków niedźwiedzie nie są agresywne.

W sytuacji wyjątkowej, gdy spokojne wycofanie się jest niemożliwe, należy:
– unikać kontaktu wzrokowego ze zwierzęciem

– nie robić żadnych gwałtownych ruchów;

– nie uciekać, gdyż niedźwiedź potraktuje nas wtedy jako zdobycz i z łatwością dogoni i złapie;

– gdy zaatakuje, rzucić plecak w nadziei, że nim się zajmie, a my w tym czasie będziemy mogli się spokojnie uciec (z drugiej strony pozostawienie plecaka na plecach pozwala chronić plecy przed atakującym niedźwiedziem).

– jeśli przypatruje się przez dłuższą chwilę, położyć się na ziemi, podkurczyć nogi, osłonić rękami szyję i twarz – najprawdopodobniej odejdzie, ewentualnie trochę podrapie (najprawdopodobniej i ewentualnie to dla mnie za mało, wolę walczyć o życie niż pozostać na jego łasce).

Dlatego, gdy niedźwiedź mnie zaatakuję:
– użyję gazu obronnego w spreju. Możemy do tego celu użyć gaz posiadany do samoobrony, pod warunkiem że jest to gaz bardzo dużym stężeniem środka obezwładniającego –  10% stężenie OC (olejku pieprzowego)  z 2 milionami SHU (jednostek Scoville’a) i pojemności powyżej 50ml. Tylko taki gaz zagwarantuje, że zadziała zarówno na dzikie agresywne zwierzę, agresywnego psa a także obezwładni napastnika (również pod wpływem alkoholu, narkotyków lub leków psychotropowych). Są dostępne w sprzedaży specjalne gazy na zwierzęta (np. Walther, UDAP, Sabre).


Należy jednak podkreślić, że niedźwiedzie bardzo rzadko atakują ludzi. W większości wypadków to właśnie turyści są sami sobie winni – śmiecą oraz rzucają jedzenie owym potężnym drapieżnikom.

 

Wszelkie materiały na stronie są umieszczane jako materiały dyskusyjne. Autor nie odpowiada za sposób wykorzystania prezentowanych informacji.

Aleksander Pietryka – instruktor samoobrony, E.S.D.S. ( Explosive Self Defence System), pałki teleskopowej, survivalu i wyszkolenia strzeleckiego. Specjalista ds. bezpieczeństwa osobistego. Członek International Police Defensive Tactics Association (IPDTA Polska).