18-latek postrzelony w oko

Lekarzom z Kliniki Okulistycznej w Poznaniu niestety nie udało się uratować widzenia w prawym oku 18-letniego Kacpra. Przypomnijmy, że kaliszanin został postrzelony z broni krótkiej na metalowe lub gumowe kule w piątek późnym wieczorem. Jedna z nich trafiła i utkwiła w gałce ocznej młodego mężczyzny. Dwie pozostałe trafiły w plecy, jednak nie przebiły skóry.

– Kuzyn szedł do sklepu, jak wiadomo po poprawinach w dobrym humorze, głośno śpiewał, radował się i w pewnym momencie poczuł dwa uderzenia w plecy i odruchowo odwrócił się. Okazało się, że to były uderzenia z broni z gumowych kul. Niestety trzecia kula uderzyła w oko. Zaraz po postrzale Kacper upadł, a że umówił się tutaj z kolegami to oni go pozbierali i zanieśli do mojej mamy, bo mieszkamy nieopodal. Tam udzieliliśmy mu pierwszej pomocy. Po przyjdzie do szpitala okazało się, że gumowa kula, z której było strzelane jest cały czas w oku. Jeszcze tej samej nocy był transportowany karetką do szpitala w Poznaniu, do Kliniki Okulistycznej i tam nad ranem operowany – mówi portalowi Kalisz24 INFO Marta Konopińska, kuzynka Kacpra.

– Kacper ma się dobrze, ale wiadomo już, że nie będzie widziało na jedno oko. Jest wstrząśnięty całą sytuacją tym bardziej, że sprawca tego zdarzenia to nasz sąsiad, znany się od dzieciństwa. Kacper też go znał, także mam wrażenie że strzały były oddawane celowo. Wiem, że broń była szukana dopiero na drugi dzień i domniemamy, że jej nie znaleziono bo nie dostaliśmy żadnych informacji, że została odnaleziona. Uważam, że powinno być to brane pod uwagę jako próba zabójstwa – dodaje.

– Niestety po wielkim dla nas szczęściu przyszła tragedia, bo dziecko straciło oko. Nie będzie widział do końca życia. Jak w ogóle można używać broni… Jak się kogoś chcę postraszyć, to uważam, że trzeba strzelać ale w nogi, a strzelanie w głowę uważam jako próbę zabójstwa. Ponoć ten chłopiec, ten pan – bo to jest dorosły mężczyzna – strzelał już wcześniej. Strzały na tej ulicy było słychać dużo wcześniej, także mój chrześniak znalazł się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiedniej chwili, równie dobrze mógł to być zupełnie ktoś inny. Akurat trafiło na niego – mówi Bożena Konopnicka, ciocia Kacpra.

– Jego marzeniem było zostać kierowcą zawodowym, taki miał plan na przyszłość. Zdał prawo jazdy kategorii „B”. Czuł się dobrze za kierownicą i stwierdził że zostanie kierowcą zawodowym. Niestety teraz jego marzenia legły w gruzach. Dzisiaj dopiero lekarz poinformował Kacpra jak zobaczył to oczko, że nigdy nie będzie już na to oko widział – dodaje.

Źródło:
KALISZ24