KRAV MAGIA to nowy wpis tematyczny tej strony poświęcony wszystkim odmianom i stylom tajemniczych sztuk walki wręcz, samoobrony i technikom szybkiego obezwładniania napastnika.
KRAV dotyczy „tajemnych technik jakie oddziały specjalne stosują na całym świecie”. MAGIA zaś to „wiara w cuda, że tego ktoś się jest w stanie szybko nauczyć i że to zadziała”.
MAGICY to instruktorzy tych tajemnych sztuk i systemów zabijania śmiechem. Czyli koledzy HARREGO POTTERA od machania różdżką i nie tylko. To mistrzowie opowieści z Krainy Mchu i Paproci, koledzy Żwirka i Muchomorka oraz tytułowani profesorowie Akademii Pana Kleksa.
W jednym miejscu postanowiłem zebrać te wszystkie tajemnicze techniki i instruktorów uczących tych magicznych sztuczek.
Co według nich jest samoobroną. Ano chyba właśnie to 🙂
Obiecuję, że będzie i straszno i śmieszno.
Samoobrona – to przecież taka fajna, łatwa i prosta w nauczaniu sztuka. Każdy może jej uczyć, a efekty będą takie jak na zdjęciach. Przynajmniej według zapewnień pewnej instruktorki karate. Ja uczę cywili samoobrony – czyli jak przetrwać w tym zwariowanym świecie. Chcesz nauczyć się karate, judo, kung fu lub innej sztuki lub sportów walki to co najwyżej polecę Ci jakieś dobrego instruktora.
Czy ktoś z Państwa widział kiedyś tak ubranego napastnika jak na zdjęciu poniżej. Oglądając to zdjęcie można odnieść mylne wrażenie, że ludzie trenujący sporty i sztuki walki napadają na chodzących po ulicach bezbronnych cywili. Nigdy nie widziałem i nie słyszałem, aby napastnik napadł kogoś skutecznie na boso i w stroju przypominającym za przeproszeniem piżamę (wiem, że to jest kimono). Czy tak powinien wyglądać realny kurs samoobrony mający dać uczestnikom wiedzę od której być może będzie zależeć ich zdrowie i życie?
Ta technika samoobrony jest również niesłychanie prosta w nauczaniu. Wystarczy tylko błyskawicznie założyć dźwignię nadgarstkową oraz łokciową napastnikowi co powinno spowodować jego wychylenie (co widać na zdjęciu), a wtedy kopiemy go w twarz. To oczywiście z mojej strony jest żart. Ta technika jest bzdurą i nie ma żadnego realnego zastosowania w prawdziwej samoobronie. Ciekawe czy instruktor zastosował kiedyś tą technikę w realnej sytuacji na ulicy. Dalej jest jeszcze ciekawiej ponieważ na zajęciach samoobrony będzie można poznać techniki m.in. obrony przez napastnikiem na ziemi – tzw. parterze (czyli po obaleniu nas na ziemię przez napastnika), rzuty (napastnikiem o ziemię), podcięcia, obalenia, dźwignie, elementy obronne przed nożem, pałką i kijem. Zapomniano dopisać obrony przed atakiem maczetą, siekierą, bagnetem, saperką i karabinkiem AK-47. Dodało by to więcej lansu instruktorowi i napędziło na zajęcia całe stada jeleni chcących się tego wszystkiego nauczyć.
A to wszystko w każdy piątek od 18.00 do 19.30 przez najbliższe 10 lat treningu. Tylko, czy to jest jeszcze samoobrona. A może instruktor prowadzi zajęcia jakiejś sztuki lub sportów walki, a SAMOOBRONA to tylko taki „chłyt marketingowy”.
Zdjęcie poniżej będzie chyba moim ulubionym zdjęciem pokazującym jak nie należy organizować kursu samoobrony. Kobiety na zdjęciu klęczą. Pewnie nie uważały i za kare kazano im klęknąć. No chyba, że jesteśmy w Częstochowie. A jak wiadomo w Częstochowie krzeseł brakuje więc to taki częstochowski sposób prowadzenia kursów samoobrony. Ich regionalny mam nadzieję standard.
260 kobiet stawiło się 19 września na rozpoczęcie kursu samoobrony zorganizowanego przez częstochowską Straż Miejską. Szczerze współczuję jego uczestniczkom. Są różne standardy organizowania kursów samoobrony, ten kurs jest jednak poza wszelką klasyfikacją.
W Grudziądzu odbył się jakiś czas temu kurs samoobrony. Zdjęcie powyżej miało zachęcić osoby do uczestnictwa w zajęciach. Ciekawe jaka była ilość uczestników na kursie ponieważ to zdjęcie jest antyreklamą tego typu zajęć. Gdyby ktokolwiek uderzył napastnika w ten sposób mając tak ułożone palce w ręce to efekt byłby jeden – złamanie palców ręki, a przynajmniej poważne ich uszkodzenie, że o nadgarstku nie wspomnę. Uderzać pięścią tak, aby nie spowodować kontuzji własnej ręki to naprawdę trudna sztuka. Dlatego ja uczę uderzania za pomocą tzw. liści. Skuteczność gwarantowana a możliwość zaistnienia kontuzji u osoby się broniącej jest naprawdę niewielka. Uważajcie na instruktorów uczących technik obronny za pomocą ciosów pięściami – bardzo często nie mają oni pojęcia o tym czego uczą.
Ciąg dalszy nastąpi niebawem. Sądzę, że materiałów do pokazania tak szybko nie braknie 🙂
Aleksander Pietryka – specjalista ds. bezpieczeństwa osobistego, instruktor samoobrony, survivalu i wyszkolenia strzeleckiego. Członek International Police Defensive Tactics Association (www.ipdta.pl ).
Wszelkie materiały na stronie są umieszczane jako materiały dyskusyjne. Trening bez wykwalifikowanego instruktora jest niebezpieczny. Autor nie odpowiada za sposób wykorzystania prezentowanych informacji.