Taktyka interwencji policyjnych funkcjonariuszy policji państwowej

W okresie dwudziestolecia międzywojennego, podobnie jak ma to miejsce dzisiaj, stosowanie przymusu przez policjantów było obwarowane wieloma regułami. Stosowanie siły fizycznej, użycie broni oraz sposoby zachowania się podczas interwencji w stosunku do niebezpiecznych przestępców wynikały z pragmatyki służbowej, jak również były wynikiem licznych doświadczeń zawodowych.

Stosowanie siły fizycznej
Funkcjonariusz Policji Państwowej mógł zastosować siłę fizyczną wobec zatrzymanego czy też aresztowanego, gdy ten odmówił posłuszeństwa oddania się przymusowi prawnemu funkcjonariusza. Użycie siły było także możliwe w celu obrony osób przed napaścią, jak również w celu zapobiegania działaniom naruszającym porządek prawny. W przypadku ataku funkcjonariusz mógł użyć broni. Stosowanie broni było również dopuszczalne w celu udaremnienia ucieczki niebezpiecznego przestępcy.
Po zmianach prawnych dotyczących funkcjonowania Policji Państwowej, które wprowadzono w 1928 roku, użycie siły fizycznej przez policjantów było dopuszczalne przede wszystkim podczas zatrzymań oraz podczas działań, w których nie zachodziła potrzeba zatrzymania, lecz istniała konieczność zapobieżenia dokonaniu czynności sprzecznej z prawem. Policjant mógł wyprowadzić z lokalu osobnika zachowującego się w sposób prostacki lub grubiański bądź na wezwanie konduktora usunąć siłą z tramwaju pasażera nieposiadającego ważnego biletu.
Policjant, przystępując do zatrzymania, musiał wypowiedzieć formułę: „W imieniu prawa zatrzymuję Pana/Panią”, i podać powód zatrzymania. Wypowiedzenie przytoczonej formuły, już stanowiło przymus prawny i było rozumiane jako użycie siły, gdyż osoba tymczasowo musiała oddać się w moc funkcjonariusza.
Faktyczne użycie siły, rozumiane jako zastosowanie siły fizycznej, mogło nastąpić dopiero wówczas, gdy zatrzymany nie wykonywał poleceń i nie chciał się dobrowolnie oddać przymusowi prawnemu. Obowiązywała zasada ostrzeżenia przed zastosowaniem siły fizycznej, a stosować ten środek należało jedynie w niezbędnym zakresie1.

 

Użycie broni palnej
Użycie broni palnej należało do wyjątkowych i ostatecznych sytuacji, a funkcjonariusz, stosując ten ostateczny środek przymusu, był zobligowany do kierowania się zasadą minimalizacji skutków. Zgodnie z przepisami wydanymi w tym zakresie w 1928 roku, jak również z uzupełniającymi przepisami wykonawczymi policjant mógł użyć broni palnej:
1) w celu odparcia niebezpiecznego napadu lub zamachu, zagrażającego życiu, zdrowiu lub wolności funkcjonariusza lub innych obywateli, albo też w celu przeciwdziałania działaniom zmierzającym bezpośrednio do takiego napadu lub zamachu;
2) przeciwko osobie niepodporządkowującej się wezwaniu do natychmiastowego odłożenia broni lub innego przedmiotu, którego użycie mogłoby zagrozić zdrowiu lub życiu policjanta albo innego obywatela; użycie broni było dopuszczalne również wówczas, gdy osoba wezwana do porzucenia niebezpiecznego przedmiotu, bez zezwolenia chciałaby go podjąć;
3) w celu odparcia niebezpiecznego napadu lub zamachu, zagrażającego mieniu publicznemu lub prywatnemu, albo też w celu przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do takiego zamachu lub napadu;
4) w celu pokonywania czynnego oporu, który uniemożliwiał przeprowadzenie przez policjanta czynności służbowych, albo też w celu pokonania gwałtu fizycznego, niemającego charakteru napadu lub zamachu, lecz skierowanego na pozbawienie funkcjonariusza fizycznej możliwości wypełnienia obowiązku służby przez usiłowanie rozbrojenia czy chociażby obezwładnienia;
5) w celu udaremnienia ucieczki aresztowanego lub zatrzymanego, co do którego policjant miał podejrzenie, że jest niebezpiecznym przestępcą; do kategorii niebezpiecznych przestępców zaliczali się między innymi zdrajcy Państwa, bandyci, szpiedzy, mordercy, włamywacze, sabotażyści, osoby przekraczające granicę państwową i niezatrzymujące się na żądanie policjanta, co mogło sugerować, iż są przemytnikami lub chcą granicę przekroczyć nielegalnie, ale również osoby zajmujące się zawodowo koniokradztwem i uzbrojeni włóczędzy;
6) w celu ujęcia niebezpiecznego przestępcy, który ucieka, albo obezwładnienia go, jeżeli zajął stanowisko obronne lub schronił się do kryjówki;
7) w trakcie pełnienia służby wartowniczej lub konwojowej przeciwko osobie popełniającej lub usiłującej popełnić czyn przestępny zmierzający do uszkodzenia, naruszenia lub uszczuplenia przedmiotu chronionego; stosowanie broni było również dopuszczalne przeciwko osobie, która nie stosowała się do poleceń wydanych w granicach pełnionej służby przez wartownika względnie konwojenta2.
Przed użyciem broni policjant był zobligowany do wydania jednorazowego polecenia do zaniechania bezprawnych działań lub spełnienia określonej czynności. Jeżeli jednak w danej sytuacji takie wezwanie nie było możliwe do zrealizowania, funkcjonariusz mógł użyć broni bezpośrednio po oddaniu strzału ostrzegawczego w powietrze. Zasadą było użycie broni w sposób, który nie stanowił niebezpieczeństwa ani zagrożenia dla życia osób postronnych. Ponadto należało zachować ostrożność przed użyciem karabinu i w razie konieczności zalecano strzelać w poprzek ulicy. Odstępstwa od powyższych zasad były możliwe, gdy:
– użycie broni miało na celu odparcie niebezpiecznego napadu lub zamachu, zagrażającego życiu, zdrowiu lub wolności policjanta, a także innych obywateli, albo też przeciwdziałanie działaniom zmierzającym bezpośrednio do takiego napadu lub zamachu;
– wszelka zwłoka zagrażała życiu funkcjonariusza lub osób trzecich lub mogła udaremnić pościg i ujęcie przestępcy albo groziła klęską żywiołową.
Funkcjonariusze Policji Państwowej występujący w oddziałach zwartych (każda grupa policjantów działająca w szyku zwartym i pozostająca pod bezpośrednią komendą) mogli użyć broni tylko na rozkaz dowódcy. Poza wyżej wymienionymi sytuacjami dopuszczano użycie broni przez oddział także wówczas, gdy zaistniał bierny opór stawiany przez tłum podczas wykonywania przez oddział obowiązków służbowych lub powierzonego zadania. W przypadku, gdy podczas działań dowódca utracił możliwość wydawania poleceń w sposób bezpośredni, w myśl ówczesnych przepisów formacja nie stanowiła już oddziału zwartego.
Funkcjonariusz był zobowiązany do natychmiastowego powiadomienia przełożonego o fakcie użycia broni palnej. W przypadku zranienia osoby policjant musiał zapewnić jej szybką pomoc lekarską – i jeśli sytuacja na to pozwalała – udzielić pierwszej pomocy. Każdy przypadek użycia broni był badany pod kątem zgodności z obowiązującymi przepisami.
W sytuacji, gdy użycie broni spowodowało śmierć lub uszkodzenie ciała albo gdy istniało przypuszczenie o użyciu niezgodnym z prawem, zawiadamiano o tym prokuratora3.


Nagant i Vis
Broń krótka, którą dysponowali funkcjonariusze PP obejmowała dwa podstawowe typy: rewolwer Nagant wz. Ng 30 i pistolet Vis wz. 35.
Nagant był bronią powtarzalną do walki na małej odległości. Działał na zasadzie obrotu mechanicznego bębna z nabojem. Strzelał amunicją 7,62 mm x 38R. Amunicja była specjalnie do niego zaprojektowana, pocisk był schowany w łusce. Przy strzale łuska ulegała rozdęciu i uszczelniała przestrzeń pomiędzy komorą nabojową a lufą – dawało to zwiększenie energii początkowej pocisku. Rozwiązanie to miało też wady, takie jak chociażby utrudnione rozładowanie broni, ponieważ rozdęcie łuski utrudniało jej wyjście z komory nabojowej.
Broń można było rozłożyć przy użyciu wkrętaka, choć pochłaniało to dużo czasu. Rewolwery polskiej produkcji różniły się nieznacznie od rewolwerów rosyjskich. Posiadały lufę gwintowaną o długości 114 mm o 4 bruzdach i 4 polach. Bruzdy były dwukrotnie grubsze od pól. Chciano stworzyć rewolwer w wersji sportowej z nabojem bocznego zapłonu do celów szkoleniowych. Taki prototyp opracował w 1937 r. komisarz Staniszewski, który był kierownikiem Referatu Wychowania Fizycznego Komendy Głównej Policji Państwowej. Niestety wybuch wojny uniemożliwił produkcję.
Kolejną bronią krótką był pistolet Vis. Był on polskiej produkcji i dziełem polskich konstruktorów. Vis wz. 35 konstrukcji Piotra Wilniewczyca i Jana Skrzypińskiego. Nazwa pochodzi od pierwszych liter nazwisk konstruktorów, początkowo nazywał się Wis. Na życzenie Departamentu Uzbrojenia literę W zamieniono na literę V, tworząc łaciński wyraz vis – siła.
W latach 30. powstał prototyp. Projekt zgłoszono do urzędu patentowego w Warszawie 15 stycznia 1931 r., natomiast patent przyznano 8 lutego 1931 r. Pistolet był wzorowany na amerykańskim pistolecie Colt wz. 1911. Działał na zasadzie krótkiego odrzutu lufy. Prototyp pistoletu składał się z 48 części. W latach 1932-1933 w Państwowej Fabryce Broni w Radomiu wyprodukowano próbną partię (ok. 30 szt.). Do wybuchu wojny wyprodukowano ok. 45 000 pistoletów.

 

Pragmatyka służby w obchodach i na posterunkach oraz bezpieczeństwo w trakcie interwencji
W okresie międzywojennym wypracowano zasady zachowania się, które obowiązywały każdego funkcjonariusza podczas wystąpień publicznych. Określone reguły postępowania zamieszczane w instrukcjach policyjnych nakazywały, aby postawa policjanta była zawsze wzorowa. Funkcjonariusz powinien chodzić spokojnie i wolno, tak aby mógł uważać na wszystko, co się wokół niego dzieje. Obowiązywał bezwzględny zakaz palenia tytoniu podczas służby na ulicy, w chwili wejścia do urzędów i mieszkań prywatnych. Zabronione były rozmowy o charakterze niesłużbowym z innymi policjantami lub przechodniami, siedzenie lub leżenie na posterunku, prowadzenie ze sobą psów bez rozkazu, jak również chodzenie z kimkolwiek pod rękę4.
Przebywanie w lokach publicznych, restauracjach czy szynkach było dopuszczalne tylko w celach służbowych i powinno trwać możliwie krótko. Ponadto policjant był każdorazowo zobligowany do zameldowania o takim fakcie po ukończeniu służby.
Właściwy wizerunek przedwojennego policjanta był również kształtowany poprzez konieczność taktownego i uprzejmego zachowania się względem osób zwracających się do niego z prośbą o udzielenie informacji, jak również niezwłocznego jej udzielenia. Oczywiście poza określonym sposobem zachowania się policjanta w trakcie służby istniała również pragmatyka dotycząca sposobu pełnienia służby. W ramach ogólnej służby związanej z zapewnieniem bezpieczeństwa, która miała przede wszystkim charakter prewencyjny, funkcjonariusz mógł wykonywać między innymi czynności w obchodach oraz na posterunkach stałych i posterunkach regulowania ruchem. Podczas obchodu w dzień pragmatyka nakazywała iść po chodniku wzdłuż jezdni, ponieważ do zadań funkcjonariusza należało między innymi zwracanie uwagi na płynność ruchu, stan nawierzchni chodnika i jezdni, oraz pełnić służbę w sposób zapewniający optymalną skuteczność w zakresie zapobiegania popełnianiu przestępstw i zatrzymywania ich sprawców. Podczas obchodu w nocy należało iść po wewnętrznej stronie chodnika, tak aby można było sprawdzić, czy zamknięte są drzwi, okiennice, wejścia do piwnic oraz czy stan zabezpieczenia wystaw sklepowych jest odpowiedni. Charakter służby w porze nocnej lub nad ranem wymagał również zwracania szczególnej uwagi na podejrzane osoby wałęsające się w okolicy. Z uwagi na specyfi kę terenów wiejskich, podczas pełnienia służby w obchodach akcentowano konieczność dialogu z członkami społeczności lokalnej5.
W celu zapewnienia interweniującym funkcjonariuszom bezpieczeństwa osobistego, zalecano policjantom stosowanie zaostrzonych rygorów ostrożności w przypadku natknięcia się patrolu policyjnego na nieznane osoby zachowujące się w sposób podejrzany. Jeżeli patrol był co najmniej dwuosobowy, funkcjonariusze już z odległości około 50 kroków powinni przygotować broń krótką lub karabin do pozycji „Gotuj broń”. W kontakcie ze szczególnie niebezpiecznymi przestępcami zalecano zatrzymanie się członków patrolu w tej samej odległości, z jednoczesnym rozstąpieniem się na odległość nie mniejszą niż 10 kroków od siebie. Następnie patrol, będąc w odpowiednim ustawieniu, powinien dokonać zatrzymania podejrzanych okrzykiem: „Stój! Policja!”. W dalszej kolejności procedura nakazywała, aby funkcjonariusze rewidowali przestępców pojedynczo. Następnie sprawców doprowadzano na posterunek Policji Państwowej celem dalszego sprawdzenia lub zatrzymania.
W przypadku, gdy pełniący służbę patrolową funkcjonariusz był sam, a podejrzanych więcej, policyjne wskazówki nakazywały obserwować sprawców z ukrycia, starając się jednocześnie przedsięwziąć kroki w celu wezwania pomocy. Policjant miał obowiązek podjęcia interwencji tylko wówczas, gdy działania przestępców zagrażały życiu ludzkiemu lub sprawcy dopuszczali się zbrodni6.

 

Techniki interwencji
Jak widać, służba policjanta od zawsze wiązała się z ryzykiem utraty życia lub zdrowia. Szkoleniowcy policyjni w okresie międzywojennym dostrzegli utylitarne walory treningu walki wręcz. Nakładem „Gazety Administracji i Policji Państwowej” w Warszawie w 1931 roku ukazało się swoistego rodzaju kompendium wiedzy z zakresu technik interwencji Zasady walki wręcz autorstwa Czesława Stronczaka. We wstępie możemy przeczytać, jak wszechstronnie autor widział problematykę związaną ze szkoleniem policjantów z zakresu walki wręcz: „ćwiczenia w walce wręcz (Jiu-Jitsu) mają jako cel praktyczny: zaprawianie się do pokonywania przeciwnika w bezpośrednim zetknięciu z nim, wyrobienie obrotności, stanowczości, szybkości orjentacji decyzji, jako cel zaś fizjologiczny: wdrożenie układu nerwowego do żywej, silnej i użytecznej reakcji na odbierane wrażenia. Walka wręcz wymaga dokładnej znajomości układu mięśniowego, kostnego i naczyniowego ciała ludzkiego, jest to bowiem zasadniczym warunkiem do uzyskania wyników, pozatem polega ona na zręczności, szybkości ruchów, pewności siebie i odwadze”. Dostrzeżono również dobre rozwiązania za granicami naszego kraju: „Skuteczność tego systemu okazała się tak wydatną, iż w Japonji każdy dzisiaj żołnierz, marynarz czy policjant z obowiązku uczęszcza na odpowiednie kursy. Obecnie też, wszędzie bez wyjątku, tak towarzystwa gimnastyczno-sportowe, jak i organizacje wojskowe, głównie zaś organy bezpieczeństwa, zarówno w Polsce, mocno interesują się japońskim systemem samoobronny, niniejszy więc podręcznik ma na celu podanie pewnych zasad oraz sposobów, które zresztą przydać się mogą każdemu obywatelowi bez względu na płeć, jeśli pewne wskazówki zezwalają na łatwe pokonanie silniejszego od siebie przeciwnika”. Opracowanie to zawiera również wiele cennych wskazówek dla instruktorów realizujących zajęcia.
„Ćwiczenia wszelkie wykonywa się na rozkazy. W zapowiedzi tych rozkazów określa się rodzaj ćwiczenia, hasłem zaś jest wyraz «ćwicz», znak lub liczenie”. Już wtedy instruktorom zalecano właściwe podejście do emisji i higieny głosu w mówieniu: „Przy wykonywaniu powolnych ruchów hasło liczeniem podaje się przeciągle, natomiast ostro, gdy ruch ma być szybki i energiczny”.
Dzisiaj w szkolnictwie policyjnym w programach szkolenia zapominamy o fundamencie kształtowania wszelkich umiejętności związanych z użyciem przymusu bezpośredniego, a przecież „podstawą przygotowania do walki wręcz jest mimo wszystko odpowiednia gimnastyka. Metodyczne więc ćwiczenia, przeprowadzane na podstawie obowiązujących regulaminów wychowania fi zycznego, mają przedewszystkiem stopniowo rozwinąć u każdego policjanta wszystkie władze cielesne i czynności życiowe organizmu z oddychaniem i sprawnością serca na pierwszym planie (…)”.
Studiując opracowanie Zasady walki wręcz, można zauważyć wiele podobieństw w szkoleniu ówczesnym i dzisiejszym. Analizując sposób działania sprawców czynnej napaści na policjanta czy też naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza, łatwo zauważymy, że najczęściej policjanci są atakowani uderzeniem pięścią w twarz. W przedmiotowym opracowaniu można znaleźć sposoby obrony przed różnymi atakami: „N. chce uderzyć lewą ręką w prawy policzek lub podbródek” lub „N. chce uderzyć lewą pięścią (np. w nos)”.
Jednak widzimy również obronę w sytuacjach, nad którymi dzisiaj nikt się nie zastanawia, np.: „N. znajduje się po prawym boku P.”, „N. silnie naciera”, „N. ściera się piersią o pierś”, „N. jest bardzo natarczywy” albo „N. jest bardzo blisko” lub też „N. ma złe zamiary”. Policjanci przygotowywali się również na sytuacje nietypowe, np.: „N. znajduje się w stanie omdlenia. Ponieważ N. może symulować, przeto P. z zachowaniem ostrożności robi koło niego przysiad i zadaje mu kilka lekkich pchnięć końcami palców w żołądek, drugą natomiast ręką szczypie go w bark”. Podręcznik zawiera również opisy reakcji na ataki z użyciem niebezpiecznych narzędzi, takich jak laska, nóż, krótka broń palna: „N. zamierza się w lewy bok P. nożem, trzymanym w prawej ręce. P. podbija zewnętrznym kantem lewej ręki prawe przedramię N. nazewnątrz, natomiast prawą ręką uderza go w prawą stronę szyi (…)”. W uwagach końcowych możemy przeczytać między innymi: „W każdem położeniu należy błyskawicznie obmyślać i decydować, co może być skutecznym środkiem, by zastosować go bardzo szybko, niespodziewanie oraz z odpowiednią sprężystością, przy wymaganej dokładności. (…) Należy dokładnie rozumieć i znać każdy chwyt lub ruch, zważając na zawarte w niniejszym podręczniku ostrzeżenia oraz mając w pamięci, iż celem w czasie walki wręcz jest nie uszkodzenie przeciwnika, lecz zmuszenie go do stanu bierności”.

 

Wydarzenia nadzwyczajne
Pomimo precyzyjnych wskazówek na temat tego, jak postępować z niebezpiecznymi przestępcami, w trakcie spektakularnych obław na ówczesnych rzezimieszków zginęło wielu policjantów. Kazimierz Koziński, herszt grupy przestępczej specjalizującej się na początku lat trzydziestych ubiegłego stulecia w napadach rabunkowych na domy i mieszkania, był odpowiedzialny za postrzelenie kilku policjantów, którzy zlekceważyli zagrożenie. Koziński zginął od policyjnych kul w trakcie zasadzki, jednak wcześniej zastrzelił wywiadowcę policyjnego, gdy ten próbował wylegitymować go w jednym z rembertowskich mieszkań, drugi funkcjonariusz został ciężko ranny w twarz7.
Nie mniej dramatyczne wydarzenia rozegrały się w 1932 roku w trakcie obławy na sprawców krwawego napadu na Urząd Pocztowy w Gródku Jagiellońskim (wówczas województwo lwowskie). Policjanci w trakcie patrolu zauważyli dwóch podejrzanych mężczyzn. Podczas próby ustalenia ich tożsamości padły strzały. Zginął komendant posterunku przodownik Kojat, a posterunkowy Sługocki został postrzelony w klatkę piersiową8.
Grudniowej nocy 1934 roku na ulicach Poznania zginął posterunkowy Bolesław Szałkowski. Pełniący służbę patrolową policjant próbował ująć sprawców włamania do piekarni. W trakcie pościgu funkcjonariuszy za włamywaczami jeden ze sprawców ukrył się w bramie i z zaskoczenia oddał pięć strzałów do posterunkowego Szałkowskiego. Trafiony w plecy policjant zmarł na miejscu. Za bandytami rozesłano listy gończe. Sprawca zabójstwa Marian Wyrembek został niebawem rozpoznany przez policyjny patrol na targu w Kórniku, lecz wymknął się funkcjonariuszom, salwując się brawurową ucieczką furmanką. Przestępcy nie cieszyli się jednak długo wolnością. Kilka dni później kompan Wyrembka Marian Czerwiński został wytropiony przez policyjną obławę, poddał się bez walki. Zabójca posterunkowego Szałkowskiego został również ujęty w trakcie obławy, lecz walczył do końca, a nie widząc szans na ucieczkę, próbował popełnić samobójstwo9.

 

podinsp. Grzegorz Winnicki
Kierownik Zakładu Interwencji Policyjnych CSP

nadkom. Tomasz Maczuga
Zastępca Kierownika Zakładu Interwencji Policyjnych CSP

asp. Piotr Senderski
młodszy wykładowca Zakładu Interwencji Policyjnych CSP

Kwartalnik Policyjny 2/2009



1. Mączyński M., Policja Państwowa w II Rzeczypospolitej, Wyższa Szkoła Biznesu, Kraków 1997, s. 177, 178.
2. Mączyński M., dz. cyt., s. 178-180.

3. Mączyński M., dz. cyt., s. 181.
4. Gryz G., Specyficzna służba przedwojennego policjanta, „Gazeta Policyjna” 2004, nr 13.
5. Mączyński M., dz. cyt., s. 220, 221.
6. Mączyński M., dz. cyt., s. 251.
7. Paciorkowski J., Krwawy zbój, „Policja 997” 2008, nr 9.
8. Paciorkowski J., Krwawy napad na pocztę, „Policja 997” 2007, nr 2.
9. Paciorkowski J., Ostatni patrol, „Policja 997” 2006, nr 12.



Wszelkie materiały na stronie są umieszczane jako materiały informacyjne. Trening bez wykwalifikowanego instruktora może być niebezpieczny. Autorzy nie odpowiadają za sposób wykorzystania prezentowanych informacji.